sobota, 7 marca 2015

Rozdział VIII

- Felix wszystko ok? - spytał z rozbawieniem Omar.
Moje milczenie dało wystarczającą odpowiedź.
Popołudnie i wieczór spędziliśmy całą szóstką w salonie. Oglądaliśmy film, graliśmy w gry typu "prawda lub wyzwanie".
Nowi rodzice dzięki temu lepiej nas poznali. Omar nie wiedząc czemu, trzymał dystans do swojego ojca.

5 miesięcy później ...

Dzisiaj są moje 16 urodziny. Nie umiem się jednak cieszyć tą datą jak kiedyś, ponieważ niedługo 27, a co zarazem rocznica wypadku Jacka i Mandy. 
W nowej szkole poznałem sympatyczne osoby. Troye wyjechał na studia do Londynu i wszyscy bardzo za nim tęsknimy. Dużo czasu spędzam w studio, bo prawie 4 godziny dziennie. 
Nawet nie wiem kiedy, wraz z Vicky zaczęliśmy mówić do państwa Rudberg "mamo i tato". 

Z okazji moich urodzin, urządzamy dzisiaj małe rodzinne przyjęcie tylko dla naszej piątki. Troye niestety nie może przylecieć. Wróci dopiero na gwiazdkę. 
Mama upiekła tort i salon przyozdobiliśmy wspólnie balonami i serpentynami. Spędziliśmy miło czas. Musieliśmy jedzawszewybko kończyć, gdyż Vicky miała o 19:00 ważny konkurs recytatorski.
Gdy wybiła 18:00 rodzice i Victoria zaczęli się szykować do wyjścia. Wraz z Omarem woleliśmy zostać w domu. Gdy już pojechali, zaczęliśmy sprzątać salon. Czas bardzo szybko nam minął. Nawet się nie spostrzegliśmy, gdy zegar w kuchni wyznaczył godzinę 20:30. Co oznaczało, że niedługo cała trójka wróci do domu. Poszliśmy do naszego pokoju. Usiadłem na swoim łóżku. Omar usiadł na przeciwko mnie.
- Mam dla ciebie jeszcze taki prezent od siebie. Nie jestem jednak pewien czy powinienem ci to dać- mówiąc to przybliżył się w moim kierunku.
- Ale nie trzeba było. Naprawdę - z uśmiechem na twarzy odpowiedziałem.
Chwycił się za kark i nerwowo zaczął się rozglądać po pokoju.
- Wiesz co, no bo, no... Kocham cię - kończąc ostatni wyraz przywarł do mnie swoimi ustami. Nie spodziewałbym się tego po nim. W jednej chwili poczułem miłe ciepło tam w środku. Speszony odsunął się odemnie.
- Przepraszam. Nie powinienem tego robić. Ja nie chciałem. To jakoś tak samo - tłumaczył swoje zachowanie opuszczając pokój.
-Poczekaj ! - krzyknąłem do niego.
Zawrócił się i już z zaszklonymi oczami spojrzał na mnie. 
Zbliżyłem się do niego i przytuliłem go. 
Unikał mojego wzroku. Chwyciłem jego dłoń, co zaowocowało zerknięciem w moje oczy. Wziąłen głęboki wdech i pocałowałem go w usta. 
Nie wiedząc co robię, instynktownie wyszedłem z mieszkania.
Załorzyłem buty i wybiegłem z budynku. Idąc pobliskim parkiem wszystko próbowałem sobie poukładać.
Ja pieprze. Kurwa. Felix, jesteś jebanym gejem. Pieprzonym pedałem. Od zawsze 
wiedziałem, że jestem inny - ale żeby aż tak !? Teraz wszystko rozumiem. Wiem dlaczego był ze mną w szpitalu. Dlaczego się o mnie troszczył. 
Ostatnio miewam koszmary. Zawsze gdy się budzę i jestem roztrzęsiony, on przychodzi i mnie uspokaja i pomaga ponownie zasnąć. 
Nikt nie może się o tym dowiedzieć - nikt a nikt, bo będą kłopoty. Po pierwsze chodzimy do jednej szkoły. Po drugie na zajęcia taneczne również uczęszczamy razem. A najważniejsze jest to, że to mój 
przyszywany brat. No właśnie BRAT. 


_________________________________________________________________________________


Na wstępie informuję, że nie podoba mi się ten rozdział i bardzo za to przepraszam. Jestem gotowa na negatywne opinie. 
Zapraszam do komentowania c: i do następnego.






4 komentarze:

  1. no nie wiedziałam ze to sie tak potoczy ;o myslalam ze beda tylko przyjaciołmi a ta niespodzianka to cos z tancem zwiazanego :) ale podoba mi sie jak to sie potoczylo :) pisz dalej i nie boj sie rozpisywac ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, ale ten koniec nie powiem zdziwił mnie. Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mnie zaskoczył ten rozdział, ale podoba mi się! czekam na następny (:

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, bardzo ciekawy wątek tej innej miłości do- jednak brata. Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy. Trochę za krótki i spodziewałam się dokładniejszego opisu pocałunku i tych mieszanych uczuć. Mimo tego czekam na nexta x

    OdpowiedzUsuń