2 dni później...
Przemierzając szkolny korytarz czułem na sobie spojrzenia wszystkich dookoła. Czy ja coś zrobiłem? Nie wiem.
Czuję się jak jakaś atrakcja cyrkowa.
W trakcie pierwszej lekcji ktoś rzucił na moją ławkę papierowy samolot.
To była składanka zdjęć z sobotniej imprezy. Ja zalany w trupa liżący się z jakimiś laskami których nie znam. Ale zdjęcie na samym dole najbardziej przykuło moją uwagę. Tak ,to z tej "umowy". A pod fotografią dopiska:
"Stary co to kurwa jest!? Na przerwie mamy do pogadania"
A teraz pytanie skąd on to ma? Pomińmy ten fakt. Na przerwie zaciągnął mnie do szafek.
A nie powiedziałem kto. Mój pseudo kumpel Ed.
Romowy nie będę wam przedstawiał, bo nic z niej nie wynikło a tylko padło dużo wulgaryzmów.
Po rozmowie postanowiłem pójść pod klasę matematyczną. Przemierzając szkolny korytarz natrafiłem na tablicę ogłoszeń. Wszystkie ogloszenia zakryło duże zdjęcie wyraźnie ukazujące mnie i Omara. Ja pieprze. Teraz jestem skończony w tej szkole.
Nagle z nikąd pojawił się Oscar i jego banda.
Zaciągnęli mnie za plecka do jakiegoś ciemnego zaułka.
Czas bliżej nieokreślony później...
Budzę się. Nie mam pojęcia gdzie jestem i co się stało. Otwiema oczy i rozglądam się po pomieszczeniu. Jestem podpięty pod jakieś monitory i kroplówki.
- Gdzie ja jestem - wymamrotałem pod nosem. Musiał to jednak ktoś usłyszeć, ponieważ odrazu dostałem odppwiedź.
- Ty mój drogi jesteś w szpitalu - poinformowała mnie kobieta w białym fartuchu.
Zanim zdążyłem zapytać o resztę, ona znowu zaczęła wypowiedź.
- Byłeś w śpiączce przez pół roku. Trafiłeś tu bo ktoś cię pobił. Nie wiemy kto. Byłeś odwodniony i ogólnie osłabiony. Dziwne, że chodziłeś i normalnie funkcjonowałeś. Możesz czegoś nie pamiętać, ponieważ obszerne obrażenia czaszki na to wskazywały. Na korytarzu siedzi jakiś twój kolega. Może wejść?
- Mhm - wymruczałem niezastanawiając się kto mógłby ze mną siedzieć.
Zza białych drzwi wyłonił się mocno kontrastujący z pomieszczeniem chłopak. Mulat podszedł do mnie i usiadł na krześlie, które stało obok mojego łóżka.
- Jak się czujesz? - spytał.
Nie za bardzo wiem kto to. Jednak skoru tu jest, to musi być kimś ważnym dla mnie. Poprzez brak odpowiedzi chyba domyślił się, że nie wiem kim on jest.
- Zaraz wrócę- wstał i wyszedł.
Po jego wyjściu zacząłem intensywnie się zastanawiać kto to?
W przypominaniu sobie czegokolwiek przerwał mi powrót gościa.
- Wiem na czym stoimy - powiedział zajmując wcześniejsze miejsce.
- Czyli ? - spytałem z ciekawości.
- No to tak: masz chwilową amnezję i pamięć powinna wrócić w ciągu 2-3 dnii. Wypis dostajesz za 3 dni i niedługo Vicky i Troye powinni przyjechać - skończył wypowiedź. Gdy chciałem spytać o te osoby, on ponownie zaczął - Victoria to twoja siostra a Troye to brat. A w ogóle pewnie nie wiesz dlaczego jesteś w szpitalu.
W odpowiedzi tylko przytaknąłem.
- 8 miesięcy temu zostałeś pobity i trafiłeś tu. Nie wiadomo dlaczego, ale zapadłeś w śpiączkę... A bo niczego nie pamiętasz. No to jestem Omar, twój ymm... przyjaciel.
Wszystko muszę sobie pokukładać w logiczną całość.
Mam brata Troya, siostrę Victorię, jestem w szpitalu za pobicie, byłem w śpiączce. A i jeszcze mam przyjaciela Omara. A co z moimi rodzicami? I kim ja jestem? Jak mam na imię?
- A kim jestem? Gdzie rodzice?- spytałem.
- Uhh... I tu zaczynają się schody. No to tak. Nazywasz się Felix Sandman i masz 15 lat. A co do rodziców to długa historia. Opowiem ci jutro. Ale jak wyjdziesz ze szpitala będzie już dobrze.
Rozmowę, jeśli to można nazwać rozmową, przerwał na lekarz, który musiał mnie zbadać i poprosił Omara żeby przyszedł jutro bo muszę odpocząć.
_____________________________
Przepraszam za długą nieobecność. Było to spowodowane brakiem weny. Kąpletnie nie wiedziałam co może się wydarzyć.
Dążyło to do zakończenia fanfiction. Uniknęliśmy tego dzięki wspaniałej osóbce, którą jest Ada❤
Dziękuje jej z calutkiego serduszka :*
Fajny ;) czekam na next
OdpowiedzUsuń