niedziela, 27 września 2015

Epilog

*OMAR POV*
Wszystko zaczęło się psuć. Rodzice ciągle się kłócą, Vicky się puszcza a Felix ćpa. Po prostu świetnie. Niestety muszę ich kryć i cały czas muszę łazić za nim. Ada jest szczęśliwa, bo znalazła sobie kogoś. Z tego co mi mówiła ma na imię Oscar, jest wysokim blondynem o zabójczych niebieskich oczach. Z jej opisów jest całkiem niezły. 
Ogólnie wszystko się wali. A jakiś czas temu było tak pięknie. Zapomniałem wspomnieć, źe Troye wyjechał do Europy pracować w jakimś wielkim przedsiębiorstwie. I oto takim sposobem zostałem sam. Fajnie, co nie?

Rozdział XXV

Dzisiaj mama poszła do pracy na nocną zmianę a Vicky nocowała u jakiejś przyjaciółki więc zostaliśmy tylko ja, Omar i tata.
Nadal nurtuje mnie czy nadal loczek ma problemy z ojcem.
Postanowiliśmy, że znowu będziemy razem w pokoju. Jednak od tygodnia mnie unika na tyle ile to tylko możliwe. Nadal jest dla mnie tajemnicą jak znalazłem się w domu. Pamiętam, że wypiliśmy z Ogge trochę, nawet trochę dużo i powiedziałem mu o rezygnacji z zakładu. Jegi reakcja mnie przeraziła. Ostrzegł, że jeśli on przegra ten zakład to koniec z naszą przyjaźnią i jakimikolwiek kontaktami. O później pustka.
Muszę porozmawiać Adą. Sam to gówno zdziałam, a jeśli jej powiem to może wspólnie jakoś temu zaradzimy.
Prawie godzinę po wyjściu mamy, tata ewakułował się do pobliskiego baru co oznacza, że mamy wolną chate. Po chwili namysłu zrobiliśmy maraton horrorów. Tylko w dwie osoby to trochę kicha więc zadzwoniliśmy po Adę.
W czasie gdy dziewczyna jechała do nas postanowiłem zorganizować jakieś przekąski.
Zamówiłem pizze i zrobiłem popcorn. Na początku naszej "playlisty" były "Nienarodzony" oraz "Kręgosłup diabła".
***
Jednak te horrory to nie był dobry pomysł. A przed nami jeszcze "Paranormal Activity". Na podłodze w całym salonie leży popcorn. Mamy zafundowane zajęcie na jutro. Ale wracając. To ostatni horror jaki oglądam w życiu. Niech to się skończy.
*ADA POV*
Byłam między chłopakami z miską popcornu na kolanach. Prawie cały czas zakrywałam oczy. Chyba tylko ja siedziałam taka obsrana ze strachu. A przez to, że zakrywałam oczy nawet nie tknęłam popcornu, bo te wiecznie nienażarte świnie wszystko zjadły.
Gdy jakaś zmora wyskoczyła na ekranie telewizora wystraszona głośno pisnęłam. I wtedy Omar objął na co ja wtuliłam się w przyjaciela. Z jednej strony go kocham a z drugiej nienawidzę. Eww.
*FELIX POV*
W pewnym momencie spojrzałem w lewo i ujrzałem Adę wlepioną w Omara. Coś ukuło mnie tam w środku- w samym sercu. Nie mogłem na to patrzeć i odwróciłem wzrok w inną stronę.
Jeszcze muszę z nią pogadać o tym zakładzie. Ale to chyba innym razem, bo dzisiaj to chyba by mnie zabiła.
~~~
Bardzo bardzo bardzo przepraszam, że nie było rozdziału. Nie miałam pomysłu i wg. Ale ale. Wieczorem mnie olśniło. Niebawem kolejny rozdział.
(Ten jest do kitu bo pisałam go na siłę i nie opublikowałam od początku wakacji)

poniedziałek, 7 września 2015

Liebster Blog Award ♥♥♥

Jestem szybka haha.
25 sierpnia 2015 roku ten blog został nominowany przez In the way I kiss your lips. Za co serdecznie dziękuję. Nie długo będzie 3 000 wyświetleń.

Teraz pora na pytania ^^

1. Ile masz lat?

Skończyłam 15.

2. Jaki jest twój znak z zodiaku?

Lew.

3. Jakie masz plany na przyszłość?

Po gimnazjum planuje iść do technikum na kierunek Fototechnika. Po szkole średniej i w czasie jej trwania prawdopodobnie jakaś dorywcza praca. Chciałabym wyjechać za granice, bo tam są możliwości- nie to co w Cebulandii. Nie planuję małżeństwa ani dzieci. Mam najlepszą przyjaciółkę na świecie i ona mi wystarcza w 100%.

4. Czy twoi rodzice wiedzą o blogu?

Tak, ponieważ mój brat nie umie trzymać języka za zębami.

 5. Ulubiony serial/książka/film.

Serial- "Orphan Black" 
Książka- "Pamiętnik narkomanki"
Film- nie mam ;-;

6. Jakie jest twoje największe marzenie?

Nie być wiecznym pośmiewiskiem.

7.  Dlaczego zdecydowałeś się pisać bloga?

To w sumie była takie YOLO. pewnego dnia pomyślałam: skoro inni piszą to dlaczego ja bym nie mogła spróbować?. A co do pomysłu to zauważyłam, że po polsku nie ma żadnego opowiadania o TFC gdzie główni bohaterowie są innej orientacji.

8. Czy w pewnych sytuacjach utożsamiasz się z główną bohaterką opowiadania?

Cri, bo nie. BOHATERKA gra ważną rolę ale tu jednak ważniejsi są główni BOHATEROWIE. A co do bohaterów to zdarza się to dość często. Tylko wtedy ściska mie w sercu jak piszę taki #cute_fomar_moment ponieważ oni są tam szczęśli i się kochają i wg a ja od 15 lat singiel POZDRO 600.

9. Jak określiłabyś swój charakter?

Raczej: nudna, dziwna, łamaga, leniwa niedorajda.

10. Co chciałabyś zmienić w swoim życiu?

Łatwiej byłoby wypisać co bym chciała zostawić takie jakie jest. Ale głównie figurę, szkołę, przeprowadzić się i zakochać się z wzajemnością.

11. Co cię najbardziej inspiruje?

Często pomaga mi moja ibff Ada. Pomagają mi również teksty piosenek, vines i zdjęcia. zdarza się, że czytając jakieś fanfiction jeden rozdział czy nawet zdanie mnie nasuwa co może się wydarzyć w życiu wyimaginowanego Fomara.

nie nominuję :)

+ Zapraszam do udziału w ankiecie ^^

+ part 2
jeśli macie jakieś sugestie odnoście tego opowiadania: co można zmienić i wg to śmiało piszcie w komentarzach. Zawsze je czytam tylko ostatnio widzę tam pustki :(((

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział XXIV

*FELIX POV*
Ja nie chcę tego zakładu. Nie chcę jej robić krzywdy. Kurwa chyba zrezygnuje i strace stówę. W sumie lepiej to niż zaufanie. Muszę się spotkać z Ogge i mu o tym powiedzieć. Ale on mnie udusi gołymi rękoma. Ugh no dobra raz kozie śmierć. 
Chwyciłem telefon leżący na komodzie i napisałem wiadomość do kumpla. Dość długo ustalaliśmy miejsce i godzinę.
Umówiliśmy się w końcu na osiemnastą u niego w mieszkaniu.
W sumie dopiero co się obudziłem więc mam jeszcze cały dzień na różne głupoty. 
Na poprawienie humoru mama rano powedziała nam, że nasza grupa taneczna została rozwiązana. No po prostu super.
*OMAR POV*
Niestety nie mogłem się dzisiaj spotkać z Adą ale na szczęście udało się nam pogadać na Skypie. Opowiedziałem jej wszystko od A do Z. Stwierdziła, że Felix chce to załatwić jakiemuś kuplowi a on ma znajomych, którzy lubią się bawić. W sumie sensowne przypuszczenie. 
W czasie rozmowy zadzwonił mój telefon. Był to Ogge. Tylko co on mogł odemnie chcieć. Tym bardziej o tej godzinie, bo była prawie dwudziesta druga. Ada powiedziała żebym odebrał ale wziął na głośnomówiący. Tak też zrobiłem. 
Zdenerwowany powiedział abym jak najszybciej przyjechał po tego (jak to ujął) zapitego w trzy dupy ćwierć mózga. Byłem dość zdziwiony, jak Oscar nazwał Felixa. Tym bardziej, że są najlepszymi kumplami. Nie pytając o szczegóły powiedziałem, że zaraz tam będę. Po rozłączeniu wymieniłem z przyjaciółką zdezorientowane spojrzenie i udałem się do korytarza, gdzie założyłem czerwone Vansy a następnie dosłownie pobiegłem do domu Ogge'go. 
Przed budynkiem już czekali. Znaczy Ogge, bo Felix chodził po trawniku a przynajmniej próbował. 
Gdy podeszłem do chłopaka stojącego przy drzwiach przywitałem się i chwilę rozmawialiśmy o rozpadzie naszej grupy. Powspominaliśmy dawne czasy i imprezę po otwarciu teatru. W głowie pojawił mi się obraz gdy pierwszy raz całowałem się z Felciem.
Niepewnie usiadłem bliżej blondyna. Jedną ręką chwyciłem jego szczękę i zacząłem delikatne muskać jego wargi. Mój brzuch wariował a żołądek podchodził do samego gardła. Nigdy bym nie pomyślał, że będę się całował z chłopakiem. A tym bardziej tym, który tak cholernie bardzo mi się podoba.
Eww piękne czasy. Ale było, minęło i nie wróci. Już z uśmiechem wrócił do środka a ja zacząłem się uganiać za pijanym Sandym. 
Wziąłem chłopaka pod ramię i powoli kierowaliśmy się w stronę naszego osiedla. Gdy byliśmy już przed wejściem do budynku, on zlustrował mnie od stóp do głów, oblizał wargi w ten jego seksowny charakterystyczny sposób i powiedział jakby do siebie - Let's go crazy- i w tym momencie popchął mnie na ścianę, rozłożył dłonie na mojej szyi i żuchwie jednocześnie przywarł swoimi suchymi wargami do moich. Cały czas pogłębiał pocałunek. Delikatnie pieścił językiem moje podniebie co wywołało u mnie przyjemne dreszcze w całym ciele. Jak za tym tęskniłem. Oczy to zwierciadło duszy i tuż po skończonym pocałunku pełnym pasji i namiętności spojrzałem właśnie w nie. Jego źrenice były ogromne i pełne porządania. Przytuliłem się do niego rękoma splatając dłonie na jego karku. Tego co się wydarzyło później się nie spodziewałem. Zjechał dłońmi po moich plecach zatrzymując się dopiero na pośladkach. W momencie gdy mnie podniósł automatycznie oplotłem go nogami w pasie. Zrobił dwa kroki w tył po czym wylądowaliśmy prosto w ulubionych kwiatach naszej dozorczynii. Pieprzyć konsekwencje. Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Ma idealny śmiech. Ugh STOP. 
Podniosłem się jako pierwszy i otrzepałem z ubrania ziemię. Pomogłem wstać ledwo kontaktującemu Felkowi. Już miałem wpisywać kod otwierający drzwi gdy podszedł do mnie.
-Przeleciałbym cię tu i teraz- powiedział z pożądaniem i chytrym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
-C..- nie było dane mi dokończyć, ponieważ rozciągnął kołnierz mojej koszulki i wssał się w obojczyk. Podczas pieszczoty mruczałem z przyjemności. 
Zostawił po sobie idealną malinkę, którą na koniec czule i delikatne pocałował. Patrząc mi prosto w oczy przejechał ręką po wewnętrznej stronie mojego uda. Dłoń pięła się coraz wyżej. Długie palce Felixa subtelnie dotknęły mojego krocza. Na ten ruch cicho jęknąłem. Chyba to mu się spodobało, bo na twarzy pojawił się szczery uśmiech. 
- Zabierz mnie do domu- wymruczał i pocałował mnie w nos. Oparł się o ścianę i bacznie śledził każdy mój ruch. Gdy drzwi już się otworzyły zaprowadziłem chwiejącego się Felcia do windy- w jego stanie schody byłyby ostatnim o czym bym pomyślał. Będąc przed naszym mieszkaniem starałem się go maksymalnie uciszyć. Jakoś dałem radę zaprowadzić go do mojego pokoju. Mimo małych przeszkód udało mi się go położyć na łóżku. Sam rozebrałem się do samuch bokserek i poszedłem spać.
Rano już go nie było w moim pokoju. Pewnie to był tylko sen. Ale taki realistyczny. Ugh. Lekko oszołomionu usiadłem na skraju łóżka i przetarłem dłońmi twarz. Wziąłem głęboki wdech i udałem się do łazienki. Stałem przed lustrem oparty o zlew. Rzuciłem przelotne spojrzenie na odbicie lustrzane. Zaraz zaraz. Podniosłem ponownie głowę. Na obojczyku ujrzałem malinkę. Powoli i delikatnie badałem obiekt opuszkami palców. Tak ona był prawdziwa. To co było wczoraj, wydarzylo sie naprawdę. Momentalnie uświadomiłem sobie, że Felix na 90% nie pamięta co wyprawiał poprzedniego wieczoru.
-Jesteś odemnie wyższy- stwierdziłem.
-Jest w tym zaleta- odrzekł z powagą.
-Jaka?
-Bo gdy Cię przytulam możesz słuchać mojego serca, które bije tylko dla ciebie.
-W takim razie przytulaj mnie w nieskończoność.
W moich oczach pojawiły się łzy, ale nie z rozpaczy, tylko te ze szczęścia. Szczęścia, które mi dawał. Rzadziej niż dawniej i w inny sposób ale nadal to robi.
Otarłem słone krople ze skroni a następnie wziąłem się w garść.

niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział XXIII

*FELIX POV*
Rybka łapie powoli haczyk. Muszę jednak jeszcze raz wszystko przemyśleć i zaplanować, bo Ada wyjeżdża za trzy tygodnie na narty a czas tylka. Tego nie przewidziałem. Ale to nie problem potrzebuje dosłownie dwie godziny na modyfikację planu działania. Przed snem położyłem się i ślepo wetknąłem wzrok w sufit obmyślając plan. Biorąc pod uwagę wszystko i możliwe opcje z każdej sytuacji miałem minimum dwa wyjścia awaryjne. Chwyciłem telefon leżący pod poduszką i mimo godziny 23:37 udałem się z urządzeniem na balkon. Starałem się nie obudzić Vicky i pozostałych domowników. 
Wybrałem numer i zadzwoniłem.
-Siema stary- powitałem pozytywną nutą w głosie.
-Ty wiesz, która jest teraz kurwa godzina!? - warknął na mnie podirytowany- Co chciałeś?
-Dobra więc chodzi o to, że jestem pewny z tym twoim zakładem. Tylko musisz mi trochę pomóc.
-Ok mów dalej
-Załatw mi GHB i flunitrazepan.
-Wow Wow stary co ty wymyśliłeś- powiedział z rozbawieniem.
-Ogge rusz tą łepetynką. Chyba od czegoś ją masz - odpowiedziałem również się śmiejąc.
- Na kiedy potrzebujesz? - zapytał już całkiem poważnie.
-Jak najszybciej. Ale najpóźniej na za dwa tygodnie- po moich słowach usłyszałem ciężkie westchnienie i ciszę.
-No dobra zrobię to co w mojej mocy- rzekł głośno wypuszczając powietrze z płuc.
Po tych słowach się rozłączył.
Dobra czyli połowa robotu z głowy. Jeszcze tylko jakąś imprezę zorganizować.
*OMAR POV*
Usłyszałem, że ktoś chodzi po mieszkaniu i od razu postanowiłem sprawdzić kto to. Moja ciekawość zaciagnęła mnie aż do wyjścia na balkon. Starałem się być niezauważalny. Na balkonie znajdował się Felix. Zauważyłem tam światełko pochodzące z jego telefonu. Coś czuję, że wyszedł zadzwonić. Tylko kto normalny o godzinie za dwadzieścia dwudziesta druga do kogoś wydzwania. 
Usiadłem pod oknem i zbliżyłem głowę w stronę otwartych drzwi balkonowych. 
Słyszałem dobrze całą rozmowę mimo, iż FeFe mówił pół szeptem. Zaraz zaraz co on mówił GH.. co? Muszę to sprawdzić w internecie. O nie chyba skończył rozmawiać. Dzięki temu, że w całym mieszkaniu panowały ciemności egipskie nie było możliwości żeby mnie zauważył. Gdy byłem pewny tego, że Sandy poszedł spać mogłem spokojnie wrócić do pokoju. Gwałtowne wziąłem telefon i wpisałem w Google "co to jest GH" i dopasowało mi pełny skrót "GHB".
Otworzyłem pierwszy wynik wyszukiwania.
O nie.
"Pigułka gwałtu (inaczej substancja GHB) służy do obezwładnienia niczego nieświadomej ofiary i jej seksualnego wykorzystania. Najczęściej wrzucana jest do drinków na imprezach w klubach i dyskotece. Ofiara nic nie pamięta i nie wie, co się z nią działo przez ostatnie godziny."
Po jakiego chuja mu takie świństwo!? Co on planuje? Czyli co zaczynamy zabawę w Omar aka agent 007? 
Czy on chce... Kurwa. Czy on chce kogoś przelecieć? Albo mnie? Nie odpada. Może tamtą blondyneczke z sylwestra? Muszę to skonsultować z Adą. I to jak najszybciej. Zadzwonię rano, bo jakbym to zrobił teraz to udusiłaby mnie gołymi rękoma, ponieważ teraz prawdopodobnie śpi. 
Coś czuję, że łatwo nie usnę.
Tak jak przewidywałem. Udało mi się iść spać dopiero kilka minut po trzeciej trzydzieści.